Prze twory
Są tu jakieś przetworowe świry? Od kilku lat - z kompletnego laika w kwestii przetworów - zacząłem coś tam ogarniać i robić. Niektóre rzeczy sam, niektóre razem z żoną @igae. Ogórki to u nas coroczny must-have. Oba małe ssaki uwielbiają ogórki kiszone, więc u nas to idzie w ilościach dość sporych. W tym roku jeszcze @igae porobiła dużo dżemów (truskawka, borówka, powidło ze śliwek) i passaty pomidorowej. Pisząc dużo mam na myśli kilkadziesiąt słoiczków jednego i drugiego.

Nalewki
Z przetworów, którymi param się w pojedynkę należą... ekhm... nalewki. Bo to też przetwory prawda? Ostatnią nalewkę popełniłem w lutym bieżącego roku. Mimo, że to była zima to naszła mnie ochota na wiśniówkę. I skąd tu wziąć w lutym wiśnie? Ano kupiłem wiśnie liofilizowane, zalałem je spirytusem wymieszanym z wodą - tak aby było ok. 70%, dodałem cynamon, sok z cytryny i rodzynki. Czekałem 3 tygodnie, dosłodziłem miodem. Kolor złapały bardzo szybko, ale smaku niestety niewiele, prawdopodobnie było za mało wiśni. Litrowy słoik wiśni liofilizowanych kosztował wtedy 30 zł, cóż... nie chciałem przesadzać z tą inwestycją. Dlatego dodałem słoik soku z aronii i wtedy pojawił się wyrazisty smak.
Epilog nalewki
Niestety aronia przyniosła także swój bagaż cech niepożądanych, ale zdawałem sobie z tego sprawę - nalewka była trochę "ciężka", jak komuś degustacja przeciągnęła się na więcej niż 5 kieliszków to zdarzało się, że narzekał na zgagę.