Jedzonko wygląda smacznie. A z takich promek warto korzystać - resztki dasz psu, Ty sobie pierdykniesz dobre żarcie z jakąś kaszą / makaronem jako zapychacz. To jest wbrew pozorom oszczędność. Zapychacze są względnie tanie + chwaliłaś się, że również masz składzik, więc na koniec dnia, wszystko się zgadza. Bilans kaloryczny również, przez mięso. Warto je jeść, bo z tego co słyszałem (przelotem, ktoś pokazywał na jutupku nowe odkrycia naukowców), składniki zawarte w mięsie, dobrze działają na cały organizm. Włącznie z mózgiem.
You are viewing a single comment's thread from:
Sort: Trending
Ja ogólnie testowałam na sobie kiedyś dietę bezmięsną i nie jest ona dla mnie. Niby była dobrze zbilansowana i tak dalej, ale no nie. Być może to siedziało tylko w głowie, bo od zawsze jem mięso i bardzo je lubię, ale nie czułam się zbyt dobrze. Byłam ospała, bardzo apatyczna, zero energii i chęci do życia i tak dalej i tak dalej.
A psu nie mogę dać resztek, bo szlachcić kundelkowaty ma tak wrażliwy żołądek, że pewnie z dwie doby musiałabym być z nim ciągle na dworze :D
U mnie wszystkie psy, nawet Yorki, żarły mięso i skórę. Oczywiście bez kości, te nie szkodzą dużym psom, ale małym i średnim tak. W sensie z kury, bo wołowe to co innego.
A co do Twojego wcześniejszego stanu, to pewnie wynikał m.in. z powodu diety :P.