You are viewing a single comment's thread from:

RE: Dziennik #210/2025 - wstrząs

in #polishlast month

Ja ogólnie testowałam na sobie kiedyś dietę bezmięsną i nie jest ona dla mnie. Niby była dobrze zbilansowana i tak dalej, ale no nie. Być może to siedziało tylko w głowie, bo od zawsze jem mięso i bardzo je lubię, ale nie czułam się zbyt dobrze. Byłam ospała, bardzo apatyczna, zero energii i chęci do życia i tak dalej i tak dalej.

A psu nie mogę dać resztek, bo szlachcić kundelkowaty ma tak wrażliwy żołądek, że pewnie z dwie doby musiałabym być z nim ciągle na dworze :D

Sort:  

U mnie wszystkie psy, nawet Yorki, żarły mięso i skórę. Oczywiście bez kości, te nie szkodzą dużym psom, ale małym i średnim tak. W sensie z kury, bo wołowe to co innego.

A co do Twojego wcześniejszego stanu, to pewnie wynikał m.in. z powodu diety :P.