16,730 steps – in the rhythm of ordinary-extraordinary moments 🚶♀️🌞💛
Today, my steps tell the story of one of those days you go through with a smile—and in the evening, you feel that pleasant tiredness and... gratitude.
The morning kicked off fast – quick shower, coffee on the go, and just after 7 AM, I was already at work. And there? The full package: kids' laughter, a bit of story time, and of course – playtime! After all, a day without play in preschool is a day wasted! 😉
I snuck out right after the soup (yes, "soup time" is an official preschool time unit 😄) to jump into the second half of the day...
This time: a family picnic at Alex’s school 🎉
There was everything you’d expect: an obstacle course, dodgeball with the kids (and parents quickly realizing dodgeball is no joke 😅), lots of running, even more laughing, and that precious family time we never have enough of.
Back home: the usual hustle – you know, that daily choreography between the kitchen, bathroom, laundry, and “Mom, look!”. And to wrap up the day nicely – an evening walk. Peaceful. Quiet. Just us and the rustling trees.
And so it added up to 16,730 steps – but who’s counting when it all feels so good? ❤️
The body feels the movement, the heart feels the peace.
16730 kroków – w rytmie zwykłych-niezwykłych chwil 🚶♀️🌞💛
Dziś moje kroki opowiadają historię jednego z tych dni, które mija się z uśmiechem, a wieczorem czuje się przyjemne zmęczenie i... wdzięczność.
Rano szybka akcja – prysznic, kawa w biegu i już kilka minut po 7 zameldowałam się w pracy. A tam? Pełen pakiet: śmiech dzieci, trochę wspólnego czytania i oczywiście zabawa – w końcu dzień bez zabawy w przedszkolu to dzień stracony! 😉 Uciekłam tuż po zupie (tak, zupa to oficjalna jednostka czasu przedszkolnego 😄), by złapać drugą część dnia…
Tym razem: piknik rodzinny u Alexa w szkole 🎉
Było wszystko, co powinno być: tor przeszkód, zbijak z dzieciakami (i rodzicami, którzy szybko odkryli, że zbijak to nie przelewki 😅), dużo biegania, jeszcze więcej śmiechu i wspólny czas, którego nigdy za wiele.
Po powrocie: krzątanina domowa – wiesz, ta codzienna choreografia między kuchnią, łazienką, praniem a “Mamo, zobacz!”. A potem, żeby domknąć dzień klamrą – wieczorny spacer. Spokojny. Cichy. Tylko my i szeleszczące drzewa.
I tak się uzbierało 16730 kroków, ale kto by je liczył, kiedy to wszystko takie przyjemne? ❤️
Ciało czuje ruch, serce czuje spokój.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io