21,000 steps on an ordinary day.
But what a beautifully ordinary day it was!
The day started early – a quick "bye-bye" to Alex, who hopped onto his school bus, and I... took a moment for myself. A few errands, grabbed something for breakfast at work and lunch too. I arrived at the preschool just before 8 a.m. – today was unusually quiet, with the two oldest groups away at a nature camp. That left only the two youngest groups – around 50 kids in total. “Only”… and yet the air was thick with emotions after yesterday’s performance.
The little ones came in exhausted.
Really exhausted.
Getting them into the classroom was a challenge – there were tears, clinginess, and waves of emotion. After big events like this, it takes time for kids to settle. It’s easy to forget how emotionally demanding these experiences can be for them.
!
It wasn't until after lunch, when we took the children outside, that things began to shift. The heavy mood slowly lifted like fog after rain. Laughter returned, play resumed, and suddenly everything felt right again. The kids found their balance, and the day took a gentler rhythm. Fewer conflicts, more joy.
On my way home, I got a message from my husband:
"Where are you?"
And I knew right away – he was coming to meet me.
I love these shared moments, when it’s just the two of us walking side by side, talking, reconnecting. Lately, there’s been less of that – Adrian recovering from back swelling, then I got sick, then I had to switch preschools for a bit… and life, as always, had a million things to manage.
But today we stole back a moment for ourselves. And it was good.
Later that evening, a short walk – and just like that, the step counter hit 21,000. All in a regular working day. A day full of tiny, precious moments that I’m grateful for.
And tomorrow… the last day before our big family adventure!
A few hours of work, a family picnic at Alex’s school, and then packing.
And on Thursday?
We’re off.
Toward sunshine, change, and the kind of moments that stay with you for a long, long time.
21 tysięcy kroków zwykłego dnia.
Ale jaki to był zwykły dzień!
Dzień zaczął się wcześnie – szybkie „pa pa” do Alexa, który jak co rano wskoczył do szkolnego busa, a ja… wykorzystałam chwilę dla siebie. Drobne zakupy, coś na śniadanie do pracy, coś na obiad. Niby nic wielkiego, a jednak przyjemne. W przedszkolu zameldowałam się tuż przed ósmą – dziś wyjątkowo cicho i spokojnie, bo dwie najstarsze grupy wyjechały na zielone przedszkole. Zostały tylko dwie najmłodsze, czyli około 50 dzieci. „Tylko”… a jednak czuć było w powietrzu emocje po wczorajszym przedstawieniu.
Maluchy przyszły zmęczone. Zdecydowanie.
Wejście na salę to był dziś wyścig z czasem, łzami i emocjami. Morze przytulasów, problemy z rozstaniem, a w tle to dobrze mi znane zmęczenie, które często przychodzi po wielkich dziecięcych wydarzeniach. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, ile energii – zwłaszcza tej emocjonalnej – kosztuje dzieci występ czy wielka uroczystość.
Dopiero po obiedzie, gdy wyszłyśmy z dziećmi na dwór, wszystko zaczęło wracać do normy. Ciężka atmosfera opadła jak mgła po deszczu. W końcu pojawił się śmiech, ruch, zabawa, a dzieci – nasze małe wulkany emocji – znów zaczęły iskrzyć radością, bez zbędnych kłótni i bitew o grabki.
Wracając z pracy dostałam wiadomość od mojego skarba z prostym pytaniem:
„Gdzie jesteś?”
I już wiedziałam – idzie mi na spotkanie.
Uwielbiam te wspólne chwile, gdy możemy po prostu iść przed siebie i gadać. Tak po prostu. Bez dzieci ciągnących za rękę, bez miliona spraw do ogarnięcia. Ostatnio było tego mniej – zdrowotne zawirowania, praca, życie – ale dziś udało się na nowo złapać ten moment. I to był dobry moment.
Wieczorem jeszcze krótki spacer – i tak, nie wiem kiedy, licznik kroków wskoczył na 21 tysięcy. Tyle zrobiłam, ot tak, w zwykły roboczy dzień. Z sercem pełnym małych momentów, za które jestem wdzięczna.
A jutro… ostatni dzień przed naszą rodzinną przygodą!
Kilka godzin pracy, piknik u Alexa i wieczorne pakowanie.
A w czwartek?
Wyruszamy.
Ku słońcu, ku zmianie, ku chwilom, które zostają na długo.
@poprzeczka dalej świetnie się bawię 😉
<br/> _This report was published via Actifit app ([Android](https://bit.ly/actifit-app) | [iOS](https://bit.ly/actifit-ios)). Check out the original version [here on actifit.io](https://actifit.io/@patif2025/actifit-patif2025-20250611t092440380z)_ <br/> <br><img src="https://cdn.steemitimages.com/DQmXv9QWiAYiLCSr3sKxVzUJVrgin3ZZWM2CExEo3fd5GUS/sep3.png"><br><table> <tr> <img src="https://actifit.s3.us-east-1.amazonaws.com/ACTIVITYDATE.png"> </tr> <tr> <div class="text-center"><b>10/06/2025</b></div> </tr></table><table> <tr> <img src="https://cdn.steemitimages.com/DQmRgAoqi4vUVymaro8hXdRraNX6LHkXhMRBZxEo5vVWXDN/ACTIVITYCOUNT.png"> </tr> <tr> <div class="text-center"><b>21897</b></div> </tr></table><table> <tr> <img src="https://cdn.steemitimages.com/DQmZ6ZT8VaEpaDzB16qZzK8omffbWUpEpe4BkJkMXmN3xrF/ACTIVITYTYPE.png"> </tr> <tr> <div class="text-center"><pre><b>Walking</b></div></pre></div> </tr></table><div class="text-center"><img src="https://cdn.steemitimages.com/DQmNp6YwAm2qwquALZw8PdcovDorwaBSFuxQ38TrYziGT6b/A-20.png"><a href="https://bit.ly/actifit-app"><img src="https://cdn.steemitimages.com/DQmQqfpSmcQtfrHAtzfBtVccXwUL9vKNgZJ2j93m8WNjizw/l5.png"></a><a href="https://bit.ly/actifit-ios"><img src="https://cdn.steemitimages.com/DQmbWy8KzKT1UvCvznUTaFPw6wBUcyLtBT5XL9wdbB7Hfmn/l6.png"></a></div>