Ostatnie 24h zleciały dość przyjemnie, ale momentami coś zaburzało spokój. Wciąż nie wiem co. Coś, gdzieś z tyłu głowy ciążyło. Wczoraj po południu nie wiedziałem co zrobić ze sobą. Musiałem wyjść z mieszkania. Zabrałem Żonę na spacer.
Zwykły spacer po zielonych terenach Bielska-Białej.
Niezwykłe natomiast były chmury burzowe, które widziałem nad Żywiecczyzną. Działo się tam bardzo dużo, nawałnice z wielkim gradem. Bielsko na szczęście to ominęło. Czytałem, że dużą część woj. śląskiego dotknęły takie nawałnice. Pojawiła się nawet trąba powietrzna!
Krótki spacer przyniósł pomysł na dalszą część popołudnia/wieczoru. Niedługo wesele najlepszego przyjaciela. Potrzebowałem się ubrać na te okazję. Pojechaliśmy do galerii. Udało się kupić koszulę i pasek, ale spodnie w odpowiednim kolorze nie miały rozmiaru. Zamówiłem przez Internet.
Po udanych zakupach zrobiliśmy kolacje - koktajl owocowy z masłem orzechowym i płatkami owsianymi na owsianym mleku typu... barista :D Nie spieniło się niestety ;) Żona poszła spać, ale ja jakoś nie czułem spania. Posiedziałem jeszcze chwile, przeglądałem internet bez celu, aż senność nadeszła.
Sen nie trwał jednak zbyt długo. Po 5 godzinach było już po wszystkim. Często mam problemy z odpowiednio długim snem i chyba dlatego piję mnóstwo kawy. uwielbiam ją! Wczoraj padł chyba rekord. Wypiłem 6 i pewnie dlatego sen był jaki był.
Dzisiaj jakoś bez konkretnych zajęć póki co. Trochę edukacji, trochę zabawy z fotografią. Żona w pracy, ja na L4. Znowu poszedłem na spacer ze słuchawkami. Poszukałem playlisty na Tidalu. Odpaliłem jedną z tych, które sam zrobiłem. Mieszanka różnych gatunków - trochę rockowo, trochę elektroniki zwanej muzyką klubową, ale taką bardziej wyszukaną. Lubię słuchać oryginalnej i bardziej nietuzinkowej muzyki elektronicznej, ale konkretów nie będę teraz podawał. Przyjdą z czasem po trochu w kolejnych postach.
Tam na końcu ścieżki obok drzewa jest kapliczka i ławeczki. Siedziały tam dwie starsze kobiety. Często tam ktoś siedzi. Właśnie głownie osoby starsze. Takie miejsce spotkań i rozważań czy też modlitwy dla osób z okolicznych bloków. Nie udało mi się zrobić zdjęcia z bliższa. Obserwowały mnie.
Idąc dalej układem sobie w głowie bieżące sprawy rozkoszując się słońcem i dobrym brzmieniem ze słuchawek. I przy okazji powstał pomysł na ten wpis i jak mniej więcej ma wyglądać ten blog.
Na tym polu zawsze był jakiś kot. Kiedy tutaj spaceruje z żoną lub sam, zawsze był chociaż jeden. Czarny, rudy lub szary. Bywały tu też krowy lub owce, ale dzisiaj pusto. Być może zbyt młoda godzina. Dawno nie byłem tutaj o tej porze dnia.
Jest i Skrzyczne. Szczyt dla mnie kultowy. Góruje dumnie nad Żywiecczyzną. Mam go na niezliczonej liczbie fotografii. Mieszkanie tutaj ma to do siebie, że gdzie by się nie pojechało to widać Skrzyczne. A jak nie Skrzyczne to Babią Górę i za to kocham Beskidy!
A tutaj kawałek Beskidu Małego. Gdzieś w tym paśmie w tle jest Magurka Wilkowicka. Lubię na nią wychodzić mimo, że nie jest szczególnie widokowa ze względu na fakt, że większość scenerii przesłaniają drzewa, ale szlaki tam prowadzące są przyjemne i krótkie.
Droga ekspresowa S1.
Zieleń w mieście jest potrzebna, żeby uciec od wszędobylskiego betonu.
Bloki. Mam ich dość. Lubię je oglądać przy okazji zwiedzania miast, ale nie na co dzień. Przytłaczają mnie. Między innymi dlatego kończę z mieszkaniem w miastach. Mieszkałem w Wiedniu kilka lat, to dopiero była męka. Ciągłe hałasy i tłumy. To nie dla mnie. Już niedługo wracam na wieś. Jeszcze 3 tygodnie tylko.
Po spacerze czas na Yerba Mate w ramach odskoczni od kawy. Czasem trzeba zrobić od niej przerwę :)
Utwór muzyczny na dziś.
Lubię ten projekt muzyczny. Przed wszystkim za ciekawy głos wokalisty i gitarowe, elektroniczne brzmienie z dużą ilością energii.
O tym będzie ten blog. Codzienne przemyślenia i wydarzenia oraz formą osobistego pamiętnika. Po prostu z życia wzięte :)
To wszystko na dzisiaj. Do zobaczenia następnym razem :)