Pojechaliśmy zamówić materiały (i ostatecznie też montaż) dla starszej pani z miasteczka której dom zalało przy jesiennej powodzi (2 pokoje, najpierw robiliśmy pomiary) l.
Taka oto psia pocieszna istota skakała gryząc smyczkę u boku swego właściciela płacącego w kasie marketu w Kłodzku.
Brzydkie na pyszczku małe stworzenie okazało się mieć pięć miesiecy, zapytałem właściciela o rasę (psa) I okazal się być gryfikiem belgijskim (wyglądał trochę jak cziłała albo mopsik).
Wabił się chyba paco czy jakoś tak.
Co za dzień 😗